Etykiety

niedziela, 2 grudnia 2012

DIY Peeling solny - lawenda


  Dzisiaj szybki i prosty sposób na domowy peeling. Pewnie większość z was robi go w domu i przepis może okazać się zbędny, ale co mi szkodzi napisać:) Jestem pewna, że wszystkie składniki  znajdziecie w swojej kuchni (no może oprócz olejków eterycznych). Peeling, którego używam musi być "mocny", niestety większość sklepowych to jedynie żel z delikatnymi drobinkami, które tak naprawdę niczego nie ścierają. Denerwuje się okropnie, gdy otwieram nowe opakowanie a tu znowu to samo. Ten peeling ma wielką przewagę, bo naprawdę dobrze ściera, a dodatkowo same możemy to regulować mocniej/słabiej masując. Moja rada - nie nakładajmy go na całkiem mokre ciało, bo sól szybko się rozpuści i nie będzie obiecanego efektu, odczekajmy chwilę aby nadmiar wody ściekł.

Peeling solny:
*  sól morska
*  oliwa z oliwek 
*  miód
*  lawendowy olejek eteryczny
*  możemy dodać ususzone kwiatki lawendy (ja mam z własnego ogródka)

Najpierw odmierzam ilość soli zbliżoną do ilości peelingu którą chcę otrzymać, następnie dodaję oliwę z oliwek, miód (ok. łyżeczki) kilka kropel olejku oraz kwiatki lawendy. Konsystencja nie może być zbyt wodnista. Gdyby okazało się, że peeling będzie zbyt "suchy" to dodajcie pod prysznicem trochę wody:) Po porządnym wyszorowaniu się tą miksturą ciało jest gładkie, delikatne, nawilżone i przynajmniej czuję, że to peeling a nie jakieś głaskanie :)
Dzięki oliwie nie będziecie musiały się już balsamować. 





sobota, 24 listopada 2012

Bielenda - Dwufazowy olejek do kąpieli


Wiem, wiem dawno mnie nie było, ale miałam chwilowe problemy z dostępem do internetu.
Jednak już jestem i nadrobię wszystko:)

Dzisiaj chciałam podzielić się z wami opinią o produkcie, który dorwałam kilka dni temu w biedronce. Jest to dwufazowy olejek do kąpieli firmy bielenda. Ja wybrałam AZJA SPA o zapachu imbiru i kardamonu. Przyznam jednak, że nie mogłam się długo zdecydować do wyboru były jeszcze:
*AMERYKA SPA- jagoda acai & awokado
*AFRYKA SPA- figa & daktyl.

Opis producenta:

 " Dwufazowy olejek do kąpieli i pod prysznic wykorzystuje niezwykłe właściwości roślin rytualnych Azji – zapewnia wyjątkową kąpiel w delikatnej śmietankowej pianie. Twoja skóra odzyska niezwykłą gładkość, jędrność i właściwe nawilżenie,  a ciało odpręży się po stresie
i napięciu całego dnia. Intensywny i egzotyczny aromat soli wspomaga siły witalne, dodaje energii, poprawia samopoczucie.
 O piękno Twojej skóry zadbają IMBIR i KARDAMON – znane z właściwości delikatnie rozgrzewających, przyspieszających przemianę materii, wspomagających spalanie tkanki tłuszczowej, oczyszczającej z toksyn."

 Olejek ten wyjątkowo mi się podoba. Ma cudowny, trochę korzenny, słodki zapach. Ta nutka zapachowa w pierwszej chwili kojarzy mi się trochę z męskimi kosmetykami... ale ja lubię takie zapachy. Po kąpieli skóra jest nawilżona i gładka, nie jest jednak tłusta (przypuszczam,
że zależy to również od ilości dodanego przez nas olejku - ja nie dodaję go dużo). W takiej kąpieli naprawdę można się zrelaksować i odprężyć. Ogólnie rzecz biorąc jestem tym produktem mile zaskoczona:)
Na pewno kupię go po raz kolejny, żałuję nawet, że nie kupiłam dwóch pozostałych zapachów, ale na drugi dzień w biedronce nie było już niestety żadnego. O ile dobrze pamiętam kosztował 8,99 zł.
Nie wiem jak jest z regularną ceną w drogeriach bo właściwie to zauważyłam go po raz pierwszy w biedronce. Mam jeszcze informację dla osób, które nie posiadają wanny... Nie musicie się martwić, olejek super sprawdza się pod prysznicem. Wlewamy trochę na gąbkę, masujemy, masujemy i mamy ogromną pianę :) Na prawdę bardzo dobrze się pieni, chyba nawet lepiej niż w wannie. Uważajcie tylko bo ja za pierwszym razem wylałam chyba 1/3 butelki (oczywiście niechcący) tak mi się chlupnęło :P

Edit#  Widziałam te olejki w Tesco i doznałam szoku kosztowały niecałe 16 zł. Teraz jeszcze bardziej żałuję, że nie kupiłam w biedronce wszystkich :(








czwartek, 8 listopada 2012

Krem do stóp głęboko nawilżający Ziaja


Dzisiaj przedstawię wam dwa produkty, których używam regularnie już od dłuższego czasu. 

Krem do stóp -głęboko nawilżający

Opis producenta, który znajdziemy na opakowaniu oraz stronie internetowej:

kuracja nawilżająca:
ekstrakt z owoców drzewa Tara
stabilizowany mocznik
prowitamina B5 (D-panthenol)
oligosacharydy i oligopeptydy z ekstraktu z białego łubinu

Działanie

Intensywnie nawilża skórę.
Skutecznie zapobiega przesuszaniu.
Chroni przed nadmiernym rogowaceniem naskórka.
Doskonale zmiękcza, przywraca skórze gładkość i elastyczność.

Sposób użycia

1-2 razy dziennie nanieść krem na czyste i suche stopy oraz przestrzenie między palcami. Pozostawić do wchłonięcia.

Polecany również dla diabetyków
.

Kremu tego używam już dość długo. Podoba mi się to, że szybko się wchłania, bo nie lubię "uczucia posmarowanych stóp". 
Jeśli chodzi o nawilżenie to faktycznie pomaga, ale żeby efekt się utrzymywał trzeba go stosować regularnie, najlepiej codziennie (wg. producenta nawet dwa razy dziennie). Konsystencja kremu jest dosyć lekka. 
Myślę, że efekty są porównywalne do innych produktów do stóp. 



Preparat złuszczający do stóp

Opis producenta:

kuracja złuszczająca:
subtylizyna
rozdrobnione łupiny z orzecha włoskiego
stabilizowany mocznik

Działanie

Intensywnie zmiękcza i głęboko złuszcza zrogowaciałą warstwę skóry.
Usuwa martwe komórki naskórka.
Reguluje naturalny proces keratynizacji.
Wygładza i likwiduje uczucie szorstkości.

Sposób użycia

1-2 razy w tygodniu nanieść preparat na czyste i suche stopy na 5-10 minut. W przypadku silnie zrogowaciałego naskórka ruchami okrężnymi masować skórę. Zmyć ciepłą wodą.

Polecany również dla diabetyków

 

Preparatu używałam już kilka razy. Pomaga zwalczyć uczucie suchych i szorstkich stóp. Usuwa zrogowaciały naskórek. 
Jednak przyznam szczerze, że oczekiwałam trochę lepszych efektów. Być może przy dłuższym stosowaniu efekt będzie bardziej zadowalający. W każdym razie nie mogę powiedzieć, że ten produkt " nie działa". 
Cena nie jest wysoka więc polecam go wypróbować. 








piątek, 2 listopada 2012

Maść nagietkowa


Dzisiaj będę wychwalać maść nagietkową ale póki co kilka słów o samym nagietku:) 
Być może znajdzie się osoba zainteresowana jego właściwościami. 

NAGIETEK LEKARSKI Calendula officinalis

Roślina ozdobna lub lecznicza, uprawiana w ogródkach lub zdziczała.
Prawdopodobnie pochodzi z regionu śródziemnomorskiego. 
W kosmetyce surowcem są jaskrawo pomarańczowe kwiaty, które zawierają m.in:

-saponiny trójterpenowe
-prowitaminę A (mieszaninę karotenów, ksantofili, likopenów)
-flawonoidy
-śluzy
-olejek eteryczny
-fitosterole
-kwasy organiczne (salicylowy)
-poliacetyleny
-pochodne fenolowe
-alantoinę
-kwas ursulowy

Działanie:

Dzięki alanotoinie przyspiesza ziarninowanie oraz goi rany, stłuczenia, odmrożenia, poparzenia, ukąszenia owadów. 
Saponiny trójterpenowe umożliwiają regenerację naskórka i działanie przeciw obrzękowe. 
Śluzy mają działanie oczyszczające, osłaniające, zmiękczające, poprawiające napięcie naskórka oraz chroniące przed infekcjami. Kwas ursulowy, fitosterole, kwas salicylowy są przeciwzapalne. 
Olejek eteryczny odpowiada za likwidację wykwitów skórnych oraz za właściwości bakteriobójcze i grzybobójcze. 
Prowitamina A działa przeciwrodnikowo i przeciwzmarszczkowo.

Dzięki temu nagietek wchodzi w skład kremów, maseczek, toników, balsamów i innych.



A teraz przejdźmy do rzecz:)

MAŚĆ NAGIETKOWA 

Uważam, że każda z nas powinna mieć ją w swojej kosmetyczce. Obowiązkowo!
A to dlatego, że jest wyjątkowo uniwersalna i naprawdę pomaga w codziennej pielęgnacji. 
-stosuję ją na przesuszone partię skóry twarzy, w tym przypadku na noc
-jako balsam do ust
-na suche łokcie 
-na suchą skórę pięt
-na trudno gojące się rany


Maść ma żółty kolor, jest dosyć tłusta (jak każda maść), dobrze się rozsmarowuje, zapach nagietkowy.

Na początku podchodziłam z "przymrużeniem oka" do cudownych właściwości maści
ale teraz gdy sama jej używam wiem, że naprawdę działa. Już po pierwszym użyciu na noc, 
rano zauważyłam dużą różnicę w nawilżeniu skóry. 

Ogromnym plusem jest bardzo niska cena. Moja maść kosztowała 4 zł ale widziałam w aptece maść nagietkową
z firmy Ziaja za 2,5zł. Przy tak niskiej cenie trudno się nie skusić i nie wypróbować:)







środa, 24 października 2012

Sól do kąpieli Stara Mydlarnia


Dzisiaj chciałam pokazać wam dwie sole do kąpieli ze Starej mydlarni.
Niestety obydwie już dawno mi się skończyły :(
Powiem szczerze, że nie pamiętam czy ta różowa "this is love" jest dostępna w regularnej
sprzedaży. Ja kupiłam ją jakoś tak w granicach walentynek i prawdopodobnie była to seria limitowana?
 Muszę to sprawdzić na ich stronie. Natomiast ta druga "vanilla ice crame" jest dostępna 
w sprzedaży cały czas razem z innymi produktami o tym samym zapachu.

Bardziej do gustu przypadła mi ta o smaku lodów waniliowych a to za sprawą zapachu. 
Sama nie wiem czy to faktycznie zapach lodów, w każdym razie bardzo fajny słodki, waniliowy.
Zapach różowej soli trudno określić, według mnie kwiatowy.
W obu produktach podoba mi się to, że sól jest w postaci "grubych" kryształków. 
Dzięki temu nie rozpuszcza się błyskawicznie w ciepłej wodzie i możemy "poczuć" że to kąpiel z solą.
Zapach jest dość intensywny więc nie potrzeba wrzucać do wanny połowy opakowania.
Jednak gdy użyjemy jej trochę więcej to dodatkowo zyskamy delikatnie pomarańczową/różową wodę:) 
Jeśli będziecie miały okazję kupić, którąś z tych soli to myślę, że będziecie zadowolone:)








poniedziałek, 15 października 2012

Maseczka ogórkowa



Jeszcze chwila i będzie poniedziałek... znowu!
Dlaczego ten weekend tak szybko ucieka?
 
Dzisiaj chciałam pokazać wam dziecinnie prosty przepis na maseczkę ogórkową. 
Co ciekawe niedoceniany przez nas ogórek ma całkiem wiele zalet. 

Ogórek (Cucumis sativus)

Owoc rośliny z rodziny dyniowatych.
Zawiera sole mineralne, cukry i witaminy (C, A, B1, B2, B6, B12, E ). 
Posiadają wysoką zawartość potasu, fosforu, wapnia, sodu, magnezu a dodatkowo 
mangan, żelazo, miedź, cynk, fluor, jod, karoten, biotynę, kwas nikotynowy, pantotenowy, foliowy, szczawiowy.
Ogórek ma ten sam odczyn pH co skóra. Jego sok łagodzi podrażnienia i zmiękcza skórę. Nawilża ją, tonizuje i odświeża. 
Działa ściągająco, wygładzająco i wybielająco. 
Polecany dla osób o cerze tłustej i trądzikowej.





Składniki:

-1 ogórek
-1 łyżka jogurtu naturalnego
-1 łyżeczka soku z cytryny

Ogórka ze skórką (ja akurat w lodówce miałam obranego) ścieramy na tarce. 
Do tego dodajemy jogurt i sok z cytryny. Jeśli mamy suchą lub podrażnioną skórę zrezygnujmy 
z ostatniego składnika. Nakładamy naszą maseczkę na twarz (to chyba najtrudniejsza część zabiegu :p).
Po ok 10-15 min zmywamy wszystko chłodną wodą. 

Maseczka prosta, szybka do przygotowania i fajnie odświeżająca.



środa, 10 października 2012

Farbowanie ubrań II



Dzisiaj mam takiego lenia, po prostu nie do opanowania...
Za co bym się nie wzięła to po chwili już mi się nie chce.
Może to przez tą pogodę? Szaro, buro i jeszcze na dodatek zimno :/
Zła jestem na siebie, że nic nie robię ale jakoś nadal mi się nic nie chce.
W każdym razie chciałam pokazać wam sweter, który niedawno przefarbowałam.
Użyłam takiego samego barwnika jak tutaj.
Jednak tym razem uważałam, żeby kolor nie wyszedł za ciemny.
Z efektu końcowego jestem zadowolona :)





poniedziałek, 8 października 2012

Suhada krem na dzień i na noc

Ostatnio całkiem przypadkiem zakupiłam dwa kremy na dzień i na noc firmy Suhada Nature.
Były przecenione i kosztowały o ile dobrze pamiętam 4,99. 
Przyznam się szczerze, że wcześniej nie słyszałam o tych kosmetykach. 


DAY CREAM - Papaya & Green Tea Extracts

Opis producenta jest bardzo skromny:
"Krem na dzień. Dzięki wysokiej jakości olejkom oraz odświeżającemu ekstraktowi z papai 
i zielonej herbaty zapewnia naturalną pielęgnację skóry każdego dnia"





NIGHT CREAM - Pomegranate Seed Oil & Avocado Oil

Opis producenta:
"Krem na noc. Dzięki wartościowemu olejkowi z awokado i drogocennemu olejkowi z pestek granatu odbudowuje oraz pielęgnuje skórę. Wzbogacony kombinacją masła Shea i masła kakaowego wraz z naturalnymi składnikami nawilżającymi wspiera podczas snu regenerację warstwy ochronnej skóry twarzy."





Na opakowaniach możemy przeczytać również, że kosmetyki są:

- wolne od sztucznych zapachów, barwników oraz produktów pochodzenia zwierzęcego,
- wolne od silikonów, parafin i innych produktów ropopochodnych,
-wykonane w miarę możliwości wyłącznie ze składników organicznych,
-drewno pozyskano z lasów certyfikowanych


 Mi osobiście skład obu kremów przypadł do gustu. Wiadomo można by się przyczepić do tego czy owego, ale w porównaniu ze składem większości dostępnych kremów (porównywalnych cenowo) jest naprawdę fajny. Urzekł mnie zupełnie zapach, dość mocny owocowy, słodki :) 
Kremy szybko się wchłaniają.  Jeśli chodzi o konsystencję to oczywiście krem n-dz jest lżejszy.
Wydaje mi się, że dla osób z tłustą cerą krem n-n może okazać się trochę za "ciężki",
ale być może osoby te używają go i są zadowolone:) Warto sprawdzić to na sobie. 
Wiem, że to głupota ale szalenie podobają mi się te drewniane zakrętki :)
Na pewno kupię je jeszcze raz. 
 


 A wy dziewczyny używałyście ich kiedyś? Co i nich sądzicie?

 

wtorek, 2 października 2012

Garnier czysta skóra - żel-krem oczyszczający

   
Do serii Garnier "czysta skóra" podchodziłam zawsze z dystansem, gdyż praktycznie wszystkie produkty były dla mojej skóry za mocne. Bardzo ją wysuszały i właściwie zamiast polepszyć jej kondycję tylko ją pogarszały. Nie wiem jakim cudem skusiłam się by kupić ten żel-krem (jak widać niestety nie uczę się na swoich błędach:p). W każdym razie bardzo mnie zaskoczył. 
Jest o wiele delikatniejszy niż inne produkty tej serii, których wcześniej używałam. 
Praktycznie stosuję go codziennie do myci twarzy i sprawuje się bardzo dobrze. 
Ma przyjemną kremową konsystencję i dobrze oczyszcza skórę, ale nie wysusza jej. 
To było miłe zaskoczenie:) 




niedziela, 30 września 2012

DIY peeling cukrowy - cynamonowy


Dzisiaj przygotowałam sobie domowy peeling. 
Ostatnio coraz częściej nachodzi mnie ochota na 'własnej roboty' kosmetyki. 
Najbardziej lubię peeling solny, ale co jakiś czas odmiana jest wskazana:) 
No więc jak nie sól to cukier. Najfajniejsze jest to, że potrzebne składniki mamy w domu a cała filozofia polega na wymieszaniu wszystkiego. 




Ja użyłam :

- ok. 1/2 szklanki cukru (można dodać brązowy - ja akurat go nie miałam)
- 1 łyżka miodu
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 1 łyżeczka cynamonu
- możemy dodać również ulubione olejki eteryczne (ja dodałam kilka kropli waniliowego)

Możemy oczywiście dowolnie zmieniać proporcję, aby otrzymać odpowiednią konsystencję.
Wszystko zależy od składników, ja miałam np. bardzo gęsty miód. Pamiętajmy jednak, że cynamon w większych ilościach może uczulać.



Peeling naprawdę fajnie wygląda i pachnie, a jeszcze lepiej działa.
Wydaje mi się, że jest trochę delikatniejszy niż solny, ale to nie przeszkadza:) 
Jeśli lubicie cynamon na pewno przypadnie wam do gustu:)



sobota, 22 września 2012

DIY farbowanie ubrań

  
Dzisiaj chcę przedstawić wam efekty "mojego" farbowania ubrań.
Bluzkę, którą wam pokażę farbowałam ok. 2-3 miesięcy temu, nie pamiętam dokładnie:)
Była to pierwsza rzecz, którą odważyłam się przefarbować. 
Od tego czasu farbowałam już kilka par wyblakłych czarnych i granatowych spodni i swetrów. 

Użyłam barwnika do tkanin Biel i Kolor  - Pistacjowy. Cena: ok. 1,5 zł





 Na opakowaniu podany był przepis stosowania:

PRZEPIS STOSOWANIA
Zawartość torebki lub jej część - w zależności od ciężaru barwionego materiału - rozpuścić w 1 L gorącej wody. 
Materiał zamoczyć w takiej ilości ciepłej wody, aby był całkowicie zanurzony.
Do barwienia używać wyłącznie naczyń emaliowanych. 

BARWIENIE BAWEŁNY, WISKOZY I LNU
Rozpuszczony barwnik wlać do większego naczynia, dodać ciepłej wody, dokładnie wymieszać i włożyć materiał. Ogrzewać kąpiel do wrzenia ciągle mieszając. Po 30 min. gotowania dodać 2 łyżki soli kuchennej na każdy litr kąpieli i gotować intensywnie mieszając jeszcze 30 min. Naczynie odstawić do ostygnięcia do ok. 60 C, po czym materiał wyjąć, płukać kilkakrotnie, aż do uzyskania czystej wody i wysuszyć. 

BARWIENIE STYLONU (np. rajstopy)
 Rozpuszczony barwnik wlać do większego naczynia, dodać ciepłej wody i po jednej łyżce stołowej octu na każdy litr kąpieli. 
Po wymieszaniu włożyć dokładnie zamoczony materiał i intensywnie mieszając ogrzewać do wrzenia.
 Po godzinie gotowania i mieszania materiał wyjąć, płukać i wysuszyć.




 Ja oczywiście nie stosowałam się całkowicie do zaleceń:)
Pierwsze co mnie zaskoczyło to kolor barwnika- był ciemno turkusowy a nie pistacjowy.
Ale pomyślałam, że może tylko na początku tak wygląda.

+Wsypałam cały barwnik do garnka.
+ Nalałam wody (tak na oko, żeby bluzka się swobodnie zamoczyła).
+ Wymieszałam, podgrzałam trochę i włożyłam bluzkę.
Od razu zrozumiałam, że zrobiłam błąd bo za dużo barwnika wsypałam, bo zrobiła się 
intensywnie turkusowa. 
+Gotowałam bluzkę mieszając ok. 25-30 min.
+Dodałam ok. 2 łyżeczki soli.
+Gotowałam jeszcze chwile. 
+Wyjęłam bluzkę do miski z czystą wodą i płukałam parę razy. 
+Do ostatniego płukania dodałam trochę octu (za radą mamy, która w młodości przefarbowała stosy ubrań) 
co podobno wpływa na to że kolor lepiej się "trzyma". 
+Powiesiłam do wyschnięcia. 

No i po takim o to zabiegu mamy ładnie zafarbowaną bluzkę!
Niestety otrzymałam nie taki kolor jak chciałam, ale i tak ją noszę.

Czy kolor się spiera? Czy trzeba prać bluzkę osobno by nie zafarbowała innych ubrań w pralce?
Czy nie farbuje np. jasnej bielizny? 

Na wszystkie pytania odpowiadam NIE. 
Od czasu farbowania nosiłam ją już kilkanaście razy (bo ją bardzo lubię :p) 
Więc prałam ją również dużo razy, a kolor może minimalnie pojaśniał. 
Piorę ją normalnie z innymi ubraniami w pralce. 
Nie brudzi innych części garderoby. 


Przestrzegam was jednak dziewczyny bo sama się już tego nauczyłam :

+ Na kolor nie wpływa długość gotowania (może minimalnie) a ilość rozpuszczonego barwnika. 
Należy dodawać ich po trochu bo są mocne i łatwo zrobić za ciemny odcień. W czasie gotowania zawsze można trochę go dodać jeśli kolor jest za jasny.

+ Uważajcie na odcienie. Barwnik pistacjowy w niczym nie przypomina tego koloru!
Próbowałam później farbować jeszcze inne rzeczy tym kolorem w różnych stężeniach barwnika
jednak zawsze wychodził turkus, jasny turkus lub w ostateczności miętowy. 
Nigdy nie wyszedł taki jak na opakowaniu. 

+ Gdy już rozrobimy barwnik najlepiej zamoczyć w nim kawałek jasnej szmatki 
i potrzymać ją chwile w barwniku - zobaczymy wtedy czy taki kolor nam odpowiada. 
Jeśli farbujemy ubrania, na których nam zależy i szkoda byłoby je zmarnować. 







  Jeśli macie jakieś pytania to chętnie wam pomogę, jeśli oczywiście będę w stanie:)

niedziela, 16 września 2012

Ziaja Rebuild odbudowa skóry c.d.

Ostatni produkt z tej serii, w którego posiadaniu jestem to:
Reduktor cellulitu - oliwka do masażu

Zawiera:
-olejowy ekstrakt z zielonej kawy
-witaminy E i F

Opis producenta:
"-Wspomaga spalanie tkanki tłuszczowej.
-Zmniejsza objawy cellulitu.
-Utrzymuje elastyczność i jędrność skóry.
-Zapobiega wiotczeniu, intensywnie regeneruje i odżywia naskórek.
-Nie plami bielizny i jest wydajna w użyciu.
-Zawiera harmonijne połączenie kwiatowo-orientalniej kompozycji kumquatu, kwiatów Davana, drzewa Massoina i cynamonu z dzikością anyżu."

Oliwka ma bardzo fajne opakowanie z pompką, które baaaaardzo ułatwia jej stosowanie. Jeśli chodzi o masaż to spisuje się tak jak inne oliwki do tego przeznaczone. Nie pozostawia jednak tłustego filtru na skórze . Faktycznie nie brudzi bielizny ani pościeli (ja zazwyczaj używam jej wieczorem, przed spaniem). Dla mnie same plusy. Jedynie męczy mnie trochę ten anyżowy zapach (identyczny dla całej serii).



czwartek, 13 września 2012

Ziaja Rebuild odbudowa skóry c.d


Masło ujędrniające - ukierunkowane modelowanie, biust, dekolt

Zawiera:
- ekstrakt z Enteromorpha compressa
- ekstrakt z grzybów Shii take
- aminokwas Hydroksyprolina

Opis producenta:
"- Intensywnie ujędrnia, napina oraz wyraźnie poprawia sprężystość naskórka
- Wzmacnia strukturę skóry, zapobiega jej wiotczeniu oraz utracie elastyczności, również po porodzie
- Aktywnie modeluje i poprawia wygląd biustu
- Skutecznie przeciwdziała powstawaniu rozstępów i wyraźnie zmniejsza już istniejące."

Masło ma dość gęstą konsystencje, zapach identyczny jak pozostałe kosmetyki z tej serii - wg. mnie anyżowy. Cóż mogę powiedzieć na jego temat hmmm? Działanie jest porównywalne do innych kosmetyków tego typu. Nawilża, poprawia elastyczność skóry.


poniedziałek, 10 września 2012

Ziaja Rebuild odbudowa skóry


Rebuild - seria kosmetyków przeznaczona do walki z cellulitem i rozstępami,  która ma wyszczuplać i ujędrniać nasze ciało. Cała seria ma charakterystyczną czarną szatę graficzną. Ja używam czterech produktów: reduktor cellulitu-serum  drenujące, koncentrat wyszczuplający, reduktor cellulitu-oliwka do masażu oraz masło ujędrniające do biustu i dekoltu.

Reduktor cellulitu - serum drenujące
Zawiera:
-koenzym A
-L-karnityna
-ekstrakty z ananasa, bluszczu, rozmarynu, morszczynu i gorzkiej pomarańczy


Opis producenta:
"-Poprawia drenaż wody w głębszych warstwach skóry.
-Wyraźnie zmniejsza retencję wody.
-Przyśpiesza spalanie substancji lipidowych.
-Redukuje grubość tkanki tłuszczowej.
-Wyraźne zmniejsz cellulit i modeluje kształt sylwetki.
-Zawiera harmonijne połączenie kwiatowo-orientalnej kompozycji kumquatu, kwiatów Davana, drzewa Massoina i cynamonu z dzikością anyżu. "


  Serum ma lekką konsystencję, łatwo się rozsmarowuje i szybko wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustego filmu. Dla mnie to duży plus. Dla niektórych osób minusem może być dość intensywny zapach, ja nie czuję tu nic innego oprócz anyżu, który jak wiadomo jest dość specyficzny. Jeśli chodzi o wydajność to myślę, że jest porównywalna do innych kosmetyków tego typu.
  Nie zauważyłam wyraźnego zmniejszenia się cellulitu, ale jak wiadomo nie można oczekiwać cudu jedynie  po zastosowaniu kosmetyków (cellulit to wymagający przeciwnik).  Myślę, że lepsze efekty uzyska się po dłuższym i systematycznym stosowaniu w połączeniu z odpowiednią dietą i ćwiczeniami. Ja zaobserwowałam, że skóra stała się bardziej nawilżona, gładka i elastyczna. Dla mnie to zadowalający efekt.






Koncentrat wyszczuplający w żelu
Zawiera:
-kofeina
-koenzym A
-L-karnityna
-wyciągi z ananasa, bluszczu, rozmarynu, gorzkiej pomarańczy i algi morskiej
-prowitamina B5 (D-panthenol)

Opis producenta:
"-Redukcja grubości tkanki tłuszczowej nawet o 14,5 %.
- Zapewnia widoczne efekty wyszczuplające.
-Wyraźnie wzmacnia i poprawia strukturę skóry.
-Skutecznie zmniejsza cellulit."

Koncentrat ma formę żelu, łatwo się rozsmarowuje i wchłania. Według mnie pozostawia uczucie "cierpkiej" skóry (trudno to opisać), którego ja bardzo nie lubię. Zdecydowanie bardziej wolę "kremowe" kosmetyki. W przypadku systematycznego stosowania zauważyłam, że skóra faktycznie jest bardziej napięta, i elastyczna, nawet tuż po użyciu występuje uczucie "ściągnięcia". Według mnie efekty są zadowalające. Myślę, że wybaczę mu nawet tą konsystencje :) Zapach identyczny jak w przypadku innych produktów z tej serii.



A czy wy używałyście kosmetyków z tej serii?  Jeśli tak to co o nich sądzicie?




sobota, 1 września 2012

Dr Stopa Sól Cynamonowa do kąpieli stóp


Dziś przedstawiam mojego ulubieńca jeśli chodzi o pielęgnacje stóp.
Jest to sól do kąpieli stóp o zapachu cynamonowym, z efektem rozgrzewającym.
Na nadchodzącą jesień będzie idealna :)

Opis producenta:
"Naturalna sól do kąpieli stóp na bazie soli z Kłodawy. Zawiera mikroelementy m.in. magnez i wapń oraz naturalny olejek cynamonowy. Dodana do kąpieli stóp - doskonale zmiękcza wodę i skórę. Pozwala na bezbolesne i łatwe usunięcie zrogowaciałego naskórka. Niweluje objawy zmęczenia stóp. Zawarty w soli olejek cynamonowy działa rozgrzewająco, relaksująco, pobudzająco i antyseptycznie. "

Według mnie sól daje efekty zbliżone do innych kosmetyków tego typu, jednak ma kilka dodatkowych plusów:
+ fajny efekt rozgrzewania stóp
+ cudowny,  intensywny cynamonowy zapach
+ duże, wygodne opakowanie, w środku jest miareczka
+ korzystna cena

Ja na pewno jeszcze nie raz kupię ten produkt. Jestem z niego bardzo zadowolona.
Następnym razem muszę wybrać inny zapach, tak dla porównania:)







piątek, 31 sierpnia 2012

Maska czekoladowa na gorąco na twarz i ciało, Stara Mydlarnia


HOT CHOCOLATE - STARA MYDLARNIA

Jest to maseczka czekoladowa do zabiegów na twarz, szyję i dekolt.
Wg. producenta doskonale dotlenia skórę, a zawarte w czekoladzie witaminy A, E, F, H 
oraz związki mineralne poprawiają koloryt i ukrwienie skóry. 

Można stosować ją zarówno na ciepło jak i na zimno. Ja używałam jej tylko na ciepło, gdyż o wiele bardziej podoba mi się w tej wersji.  Aby przygotować maseczkę (w temperaturze pokojowej jest dosyć gęsta) należy włożyć pojemnik do garnka z woda i rozgrzać. Uważając przy tym aby nie była zbyt gorąca.  Jeśli używamy ją na ciało zaleca się owinięcie posmarowanych miejsc 
cienką folią i pozostawienie na 30 min, następnie zmywamy ciepłą wodą. Oczywiście jeśli używamy jej na twarz folię zostawiamy w spokoju ( a przynajmniej na tak zrobiłam).

Jeśli chodzi o działanie to po nałożeniu maseczki delikatnie szczypała mnie twarz.
Hmm mogłabym to nazwać bardziej "mrowieniem". Maseczka bardzo ładnie 
pachnie taką prawdziwą czekoladą (zapach ten nie przypomina zapachu innych produktów czekoladowych), 
więc wyjątkowo miło jest trzymać ją na twarzy. 

Jeśli chodzi o wrażenia już po zmyciu, to pozostawia taki jakby delikatny, kremowy film na skórze. 
Nie zauważyłam tego uczucia przy żadnych innych maskach. Skóra jest gładka i według mojego odczucia dobrze nawilżona. 

Podsumowując ja bardzo ją lubię, mimo że jest z nią trochę przygotowywania.
Myślę, że skuszę się na nią jeszcze raz:) Nie jest oczywiście produkt niezbędny. Nie przynosi wyjątkowo spektakularnych efektów. Ale na pewno każda z nas ma czasami ochotę na chwile relaksu.
A w tym przypadku doskonale sprawdzi się w naszym domowym SPA. :)

Pojemniczek 250 ml kosztuje ok. 30 zł 









Pierwsze koty za płoty... :)



Pierwszy wpis, w końcu się przełamałam. 
Już dłuuuugo nosiłam się z zamiarem rozpoczęcia prowadzenia bloga,
 jednak zawsze odkładałam to na później,  bo nie miałam czasu, bo nie wiedziałabym co pisać, 
jak się za to zabrać itd. Sama dobrze wiem, że to tylko wymówki. 
Prowadzę już bloga o biżuterii hand-made, i wiem jak bardzo to wciąga :)
No więc wzięłam się do roboty. 
Myślę, że wpisy będą dotyczyły głównie kosmetyków i pielęgnacji ciała.
W ostatnim czasie oszalałam na punkcie naturalnych produktów, 
jednak na razie moja obsesja ogranicza się do planowania zakupów, 
a jak to wyjdzie w praktyce zobaczymy. Na tą chwilę będę się z wami dzieliła
opiniami na temat produktów, których sama używam. 
Uwielbiam również wszelkiego typu hand-made. 
Nie oprę się by od czasu do czasu wam o tym przypomnieć:)